Toskania...
"W dolinie wszystko wydało mi się nowe, nieznajome i piękne. Przede wszystkim barwy ziemi, jakich dotychczas nie znałem. Przeważały brązy, od delikatnego beżu po ciemne, niemal czarne plamy. Pierwszy widok Toskanii różnił się od moich wyobrażeń. Wzgórza o łagodnych zboczach wyglądały tak, jak gdyby nieznany restaurator przykrył je grubo tkanym lnianym obrusem. Tylko gdzieniegdzie dumnie wyprostowane cyprysy i małe, poskręcane krzaki winorośli wprowadzały nieco zieleni. Długo przyglądałem się grudom ziemi ułożonym obok siebie niczym ciężkie głazy. Ponad nimi, w oddali, lśniły niewielkie plamy zabudowań"
Marek Zagańczyk
(pisarz, eseista, wydawca, prezes Wydawnictwa Próby)
Nasz urlop i przygoda z Toskanią dopiero się rozpoczyna.
Może w dobie szalejącego wirusa czy inflacji jest to szalony pomysł, lecz kiedy, jak nie dzisiaj? Jutro takie niepewne... Naszym ulubionym środkiem transportu jest mimo wszystko samochód, dzięki któremu docieramy do miejsc, miasteczek, urokliwych zakątków, których za nic nie zobaczylibyśmy na zorganizowanej z punktu A do punktu B wycieczce. Tak było m.in., gdy postanowiliśmy z francuskiego nadmorskiego miasteczka Barcares wybrać się autem do Rennes-le-Chateau (będącego inspiracją do słynnego "Kodu Da Vinci") - dróżką pomiędzy skałami i urwiskami, której nie zapomnimy do końca życia, natrafiając po drodze na nawiedzone przez UFO Bugarach (filmiki na yt).
W domu żartujemy sobie, że z "Piotrek tour" nie można się nudzić, zawsze do tej pory: bezpiecznie, sprawnie i ciekawie. Często też wybieramy miejsca związane z ciepłą wodą (panowie uwielbiają nurkować), ale nie może zabraknąć zabytków i muzeów wokół. Kto nas zna/obserwuje wie, że Mikołaj, laureat olimpiady z historii sztuki - muzeom/zamkom/ruinom/wszelakim obiektom sakralnym nie przepuści :)
Tak też będzie tym razem...
W planach: Florencja, Vinci, Piza i trochę wylegiwania w Ligurii, na plaży w Lerići. I mała niespodzianka po drodze dla Mikiego, o której nie mogę jeszcze, póki co, tutaj napisać ;)
Kto nas zna, to wie, że Miki pisze... pisze... i pisze.
Kryminały, eseje, wiersze... setki plików, notatek, zapisanych zeszytów, notesików (zwiedzając m.in. paryski cmentarz Pere-Lachaise spisywał imiona i nazwiska leżących tam nieboraków, które ma zamiar gdzieś/kiedyś wykorzystać do swoich przyszłych kryminałów).
Inspiracją dla niego jest wszystko wokół.
Sprawiłam mu zatem niespodziankę i na wyjazd dostał "Książkę do pisania"! Nie byle jaką... bo z nagłówkiem "Toskania".
Wydana przez Wydawnictwo Austeria chyba z myślą o nim :)
Wewnątrz mnóstwo pustych kartek, które tylko czekają na mikołajowe zapiski, spostrzeżenia, wiersze i rysunki.
Czasami w tej pustej książce można znaleźć cytaty pisarzy, którzy tam byli i zachwycili się Toskanią, m.in: Herberta, Herlinga-Grudzińskiego, Iwaszkiewicza, Kraszewskiego czy Zagajewskiego.
Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądał ten książkowy notatnik po naszym urlopie.
Ja rozpoczynam urlop od pakowania i cóż... w drogę...